Borneo – trzecia co do wielkości wyspa świata położona w Azji Południowo-Wschodniej, słynąca z dziewiczych lasów tropikalnych, zamieszkałych przez wiele endemicznych gatunków roślin i zwierząt oraz plemion, w tym słynnych potomków łowców głów. Północna część należy do Malezji, najmniejszy fragment 5,7 tyś km kwadratowych przypadł sułtanowi Brunei, natomiast reszta 73% to terytorium Indonezji, która jest największym producentem oleju palmowego. Borneo to również królestwo orangutanów, najbliższych krewnych człowieka, które są gatunkiem zagrożonym, a spotkać je można na wolności już tylko tutaj i na sąsiedniej Sumatrze. Spadek ich populacji spowodowany jest kurczeniem się ich przestrzeni życiowej, karczowanej i przeznaczanej pod kolejne plantacje palmy kokosowej. Są one zmuszone dzielić ze sobą coraz mniejszy teren, a pozbawione naturalnego pożywienia, głodne i zdesperowane, zmuszone są do jedzenia młodych palm, przez co postrzegane są przez producentów oleju jako szkodniki i zabijane. Małe orangutany często łapane są przez kłusowników i sprzedawane bogatym ludziom jako żywe maskotki, a gdy dorosną i nie są już tak urocze, trafiają do cyrków, a te mające więcej szczęścia do ośrodków dla orangutanów.

WBO_06_Borneo - najdziksza dżungla świata

Travelbay_Borneo-Baby_orangutan

Inspiracją do naszej podróży na Borneo był wzruszający odcinek serialu dokumentalnego Martyny Wojciechowskiej z serii Kobieta na krańcu świata pod tytułem „Borneo, opiekunki orangutanów”, w którym odwiedziła ona Nyaru Menteng Rehabilitation Centre, największe na świecie centrum chroniące orangutany, znajdujące się w środkowym Kalimantanie (indonezyjskiej części Borneo). Miejsce to stanowi schronienie dla ponad 600 orangutanów i ma na celu między innymi nauczyć je jak przetrwać samemu w dziczy. Najmłodsze z nich wymagają całodobowej opieki, a kobiety zajmujące się nimi traktują je często jak własne dzieci. Ośrodek nie jest otwarty dla turystów, a sama Martyna Wojciechowska musiała przejść szereg badań i szczepień, aby móc go odwiedzić.

Na terenie Borneo powstały inne centra rehabilitacji orangutanów, między innymi Rasa Ria Nature Reserve, które znajduje się w malezyjskiej części Borneo, stanie Sabah, 30 km od Koty Kinabalu. Powstało przy współpracy departamentu dzikiej przyrody i znajdującego się tu pięknego resortu Shangri-La’s Rasa Ria. Hotel położony jest przy plaży Pantai Dalit i otoczony 64 hektarami lasu deszczowego, który stanowi rezerwat i daje schronienie uratowanym i zagrożonym wyginięciem zwierzętom. Oferuje on rożnego rodzaju atrakcje i umożliwia obcowanie z naturą i obserwację dzikich gatunków zwierząt. Posiada także zajęcia edukacyjne dla dzieci takie jak sadzenie roślin i owoców, czy też pomoc w opiece nad niektórymi zwierzętami.

3 (1 of 1)

4 (1 of 1)

5 (2 of 2)

6 (1 of 1)

Wybraliśmy to miejsce z uwagi na pozytywne opinie oraz dobre połączenia lotnicze z innymi miejscami w Indonezji i Malezji. Ośrodek ten współpracuje z bardziej znanym Sepilok Orangutan Rehabilitation Centre, do którego wyleczone orangutany wysyłane są na  dalszą naukę niezbędnych dla nich umiejętności, aby w przyszłości mogły być wypuszczone z powrotem na wolność. Rasa Ria to nie zoo czy inne tego typu miejsce, zwierzęta nie są trzymane w klatkach, nie można ich dotknąć czy zrobić sobie z nimi zdjęcie, można za to obserwować je huśtające się na drzewach, stojąc grzecznie na specjalnie wyznaczonym do tego miejscu gdzieś pośrodku dżungli. Najlepszą do tego okazją jest pora karmienia, rano lub popołudniu. Nie ma tu tłumów turystów, gdyż każdorazowo wpuszczanych jest maksymalnie 40 osób, dlatego warto już przez przylotem zarezerwować sobie miejsce, aby uniknąć rozczarowania. Pierwszeństwo wejścia mają też goście hotelowi.

bo

My wybraliśmy poranną porę karmienia z myślą, że orangutany będą wtedy bardziej głodne i szansa, aby je zobaczyć będzie większa. Po obejrzeniu filmu dokumentalnego na temat obydwóch ośrodków, ich współpracy i historii podopiecznych, ruszyliśmy szlakiem w głąb lasu, aby dotrzeć do miejsca, z którego można obserwować te piękne zwierzęta.

7 (1 of 1)

18 (1 of 1)

W niedalekiej odległości na drzewie znajdowała się mała, drewniana platforma, na której opiekunowie wysypali przeróżne owoce. Z zapartym tchem obserwowaliśmy otaczającą nas dzicz i w nasłuchu czekaliśmy na pojawienie się „ludzi lasu”. Po chwili usłyszeliśmy szelest drzew i naszym oczom ukazały się dwa rude, włochate orangutany, które schodząc w dół po gałęziach drzew usadowiły się na platformie i ze smakiem zajadały pozostawione im owoce.

17 (1 of 1)

16 (1 of 1)

15 (1 of 1)

bor

Jeden z nich okazał się być chyba trochę zawstydzony naszą obecnością i usiadł odwrócony do nas plecami, drugi natomiast usilnie próbował napić się wody z łupiny kokosa. Po kilkunastu minutach najedzone orangutany zaczęły wspinać się na drzewa, aby po chwili zniknąć gdzieś w tropikalnej dżungli Borneo, a na ich miejsce zleciało się mnóstwo makaków, polujących na resztki, które zostały po śniadaniu.

14 (1 of 1)

13 (1 of 1)

10 (1 of 1)

9 (1 of 1)

8 (1 of 1)

Podczas naszej wizyty pod opieką rezerwatu znajdowały się tylko dwa orangutany,a rola pracowników tutaj opiekała się głównie na zapewnieniu im bezpiecznych warunków, opieki medycznej i pożywienia bez bezpośredniej interakcji, aby zwierzęta te nauczyły się radzić sobie w przyszłości w dziczy.

born

Kiedyś Borneo w 75% pokrywał las tropikalny, dziś jego powierzchnia skurczyła się do 50%. Nierealnym jest jednak całkowicie zakazać produkowania oleju palmowego, gdyż stanowi on często niezbędny składnik wielu produktów. Ważne jest jednak, aby firmy go produkujące zwracały uwagę na poszanowanie środowiska. Na szczęście istnieją też dobrzy ludzie, założyciele i pracownicy takich miejsc jak Rasa Ria Nature Reserve czy wspomniane wcześniej Nyaru Menteng Rehabilitation Centre, do którego trafiają młode orangutany, których matki najczęściej zostały brutalnie zabite. One tak jak i ludzie odczuwają niepokój, strach, przeżywają traumę i potrzebują wiele czułości. Poniżej możecie obejrzeć jaką cudowną pracę wykonuje jedna z kobiet, opiekunka najmłodszych orangutanów w ośrodku Nyaru Menteng, jak wiele poświęca im czasu i ile miłości im daje.

Wydawać by się mogło, że w takich miejscach jak centra rehabilitacji, orangutany mają wspaniałe warunki, lecz tak naprawdę wcale nie powinny tu być. Powinny za to radośnie huśtać się na drzewach w dziczy lasu deszczowego bez narażania się na kontakt z człowiekiem. Polecamy przeczytać książkę Martyny Wojciechowskiej pod tytułem „Borneo” wydawnictwa National Geographic. Serce kraja się na myśl jakie straszne historie przeżyły te zwierzęta i jaki los zgotowali im ludzie, a przecież jesteśmy do siebie tak podobni, różnimy się jedynie 3% DNA, a pod względem zachowań jesteśmy niemal identyczni. Istnieje jednak promyk nadziei, 220 tyś. km² lasu tropikalnego na Borneo objęto ścisłą ochroną w ramach programu Serce Borneo. Każdy z nas może pomóc w ochronie tych zagrożonych zwierząt poprzez dotacje na rzecz organizacji The Borneo Orangutan Survival Fundation. My zaadoptowaliśmy już jednego z tych biedaków. Jest nim uroczy Ello, który więziony był przez lokalnych ludzi ze wsi, a teraz trafił do Nyaru Menteng i dzielnie sobie radzi.

ello

Wyprawa na Borneo otworzyła nam oczy na smutną sytuację orangutanów i znaczny spadek ich populacji na świecie. W niedalekiej przyszłości napewno odwiedzimy Borneo raz jeszcze, ale tym razem zapuszczając się głębiej w indonezyjską część lasu deszczowego, aby spotkać je żyjące na wolności,a także inne unikalne dla wyspy gatunki zwierząt. Wierzymy, że znajdzie się więcej takich ludzi, dla których los orangutanów nie będzie obojętny, a te z ośrodków rehabilitacji cieszyć się będą w przyszłości wolnością.