Wyobraźcie sobie wyspę porośniętą gęstą tropikalną dżunglą z niezliczoną ilością palm sięgających nieba, olbrzymimi paprociami i roślinnością których wielkie liście dałyby schronienie nam obojgu przed deszczem. A wszystko to porośnięte gęstym bluszczem, który oplata palmy aż po koniuszki liści. Co kawałek rosną kolorowe kwiaty przy których unoszą się barwne motyle, a tropikalne owoce znajdziemy wszędzie na wyciągnięcie ręki. Malutkich, dzikich plaż też tu nie brakuje, a otaczająca je woda mieni się w blasku słońca wszystkimi odcieniami błękitu skrywając w swych głębinach najpiękniejszą rafę we wszystkich kolorach tęczy 🙂
Brzmi cudownie, nieprawdaż? Ale czy takie miejsce w ogóle istnieje? Zdradzimy Wam w sekrecie że tak 😉 lecz trzeba pofatygować się do niego aż na koniec świata. Mowa o Taveuni, trzeciej co do wielkości wyspie należącej do Fidżi, leżącej na Pacyfiku. Nazywanej nie bez przyczyny „ogrodami Fidżi”, bo już na pierwszy rzut oka widać, że skupiła się tu chyba cała możliwa roślinność tego wyspiarskiego kraju.
To od Taveuni właśnie rozpoczęliśmy naszą przygodę z Fidżi. Przyznam się Wam szczerze, że początkowo nie byłam zachwycona tym pomysłem i nie pomyślałabym nawet, że aż tak zakocham się w tym miejscu. A jednak 🙂
Co skusiło nas aby wybrać się właśnie tutaj??
Jako pierwszy punkt napewno doskonałe warunki nurkowe, gdyż jest to pod tym względem najpiękniejsze miejsce na całym Fidżi i jedno z najlepszych miejsc na całym świecie. Po drugie – dzika przyroda i możliwości trekkingu po malowniczych terenach i prawdziwie tropikalnym buszu. Trzeba by wspomnieć, że aż 80 % wyspy pokrywa roślinność będąca pod ochroną Bouma National Heritage Park na terenie którego znajdują się malownicze ścieżki biegnące wzdłuż lini brzegowej, a także ukryte w gęstwinie bujnego lasu deszczowego wodospady. Z niektórych można nawet zjeżdżać jak na ślizgawce 😉
Jak dostać się na Taveuni?✈️
Najszybciej i najwygodniej samolotem z Viti Levu. Z Nadi i Suvy latają tu malutkie, hałaśliwe śmigłowce należące do Fiji Airways i mieszczące maksymalnie około 15 pasażerów. Koszt takiego przelotu to około $ 220 w jedną stronę. Tańszą opcją jest prom wypływający z Suvy, jednak podróż zamiast godziny zajmie prawie 15? Bilet w klasie ekonomicznej kosztuje $75, a w klasie pierwszej $100.
Choć bilet nie był tani, zdecydowanie woleliśmy podróż samolotem. Jeżeli jeszcze nigdy nie lecieliście tak malutkim śmigłowcem to będzie to dla Was niemała atrakcja. Pomimo zdecydowanie bardziej odczuwalnych wstrząsów i większego hałasu widoczki z góry będą niezapomniane. Już zbliżając się do wyspy i siedząc z nosem przyklejonym do szyby zostaliśmy oczarowani i poczuliśmy, że będzie to wyjątkowe miejsce. Pod nami błękit oceanu z atolami koralowymi, a w oddali zielony ląd bujnie porośnięty gąszczem palm kokosowych.
Jeszcze większy był nasz zachwyt kiedy wylądowaliśmy na pasie startowym z widokiem z jednej strony na połyskującą w słońcu taflę wody, a z drugiej na gęsty gaj palmowy.
To zdecydowanie najmniejsze i najbardziej malowniczo położone lotnisko jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Już po chwili odebraliśmy bagaże i zostaliśmy wypatrzeni przez pracownika naszego hotelu, który podrzucił nas na miejsce.
Zakwaterowanie na Taveuni?
Spośród nielicznych hoteli w ofercie agody ( głównie drogich resortów ) wybraliśmy najtańsze możliwe zakwaterowanie Taveuni Maravu Lodge, 3 gwiazdkowy resort położony tuż niedaleko lotniska. Jakie było nasze zdziwienie kiedy skręcając w wąską dróżkę tuż za tablicą z nazwą hotelu zobaczyliśmy przepiękny ogród z mnóstwem soczyście zielonych krzewów, starannie przystrzyżonym trawniczkiem i mnóstwem wysokich palm.
Pomyśleliśmy sobie czy to czasem nie pomyłka i jakiś 5* resort? Ale nie! Na progu powitała nas Savi, która okazała się być niesamowita. Bez problemu zapamiętywała imiona wszystkich gości i codziennie rano z uśmiechem witała nas po imieniu. Na kolejne 5 dni zostaliśmy zakwaterowani w tym oto drewnianym, całkiem przyjemnym i przestronnym domku.
Hotel co prawda do luksusowych nie należał, ale za to miejscówkę i położenie miał na 5+. Oprócz dwuosobowych domków resort prowadzi także typowy hostel dla backpackerów z pokojami wieloosobowymi oraz daje możliwość rozbicia w ogrodzie własnego namiotu. My z ganeczku naszego domku mieliśmy bardzo ładny widoczek na cały ogród, w oddali błękitną wodę, a wieczorami zachodzące słońce.
Wszędzie latały leniwie przedziwne owady przypominające duże osy, a tuż nad trawnikiem unosiły się malutkie kolorowe motylki. Wysokie do nieba palmy pełne były dojrzałych kokosów, które nie raz spadając uderzały z hukiem o ziemię. Mama mówiła „uważajcie na rekiny „, a tu chyba większym zagrożeniem był dla nas upadający kokos?. Wraz z domkiem otrzymaliśmy towarzysza, merdającego radośnie ogonkiem młodego labradora, który uczepił się nas już od pierwszego dnia i każdego wieczora jak stróż sypiał na naszym ganku. Zdarzało się, że zmiękliśmy i pospał sobie wygodnie w domku na fotelu 😉
Pewnego dnia był też gotowy wybrać się z nami na wycieczkę i jako pierwszy wpakował się do samochodu ani myśląc z niego wysiadać. Musieliśmy grzecznie go wyprosić z nadzieją, że się nie obrazi i wieczorem znów do nas wróci 😀 Czy wrócił? Bynajmniej… na dodatek przyprowadzając mniejszego kumpla.
Atrakcje Taveuni???
Taveuni, choć nie jest dużą wyspą ma do zaoferowania naprawdę wiele. Rozpoczynając od odkrywania przepięknej okolicznej przyrody, licznych szlaków trekkingowych na terenie Bouma National Heritage Park ( w tym niezwykle malowniczy Lavana Coastal Walk oraz szlak prowadzący na wodospady Tavoro Falls o których opowiemy Wam w osobnych postach ), po wspinaczke na najwyższe wzniesienie wyspy, kąpiele w orzeźwiającej wodzie przy wodospadach czy waterslide, czyli naturalne zjeżdżalnie po kamieniach tuż przy wodospadach.
Na miłośników podwodnych klimatów czeka tu bajecznie kolorowa rafa koralowa nazywana Rainbow Reef z wieloma wspaniałymi miejscami nurkowymi, w tym niezwykle wyjątkową White Wall pokrytą białym koralem. Dla tych którzy nie są zapalonymi nurkami a chcieli by co nieco zobaczyć samo snurkowanie będzie zachwycające.
Można tu także wybrać się na ryby, by później zjeść swoje łowy przyrządzone przez szefa kuchni, popłynąć na wycieczkę na pobliskie wyspy, czy też poleniuchować na jednej z dzikich plaż. Opcji jest naprawdę wiele i napewno nie można się tu nudzić.
Plaże?
Plaże Taveuni są niezmiernie różnorodne, choć do najpiękniejszych z pewnością nie należą. Jeżeli interesuje Was jedynie wygrzewanie się na białych piaskach to lepiej oszczędźcie sobie zachodu i wybierzcie znacznie bliższy kierunek. I choć znajdą się tu także urokliwe plażowe zakątki, to Taveuni jednak atrakcyjna jest zdecydowanie pod innymi względami. Ale jeżeli jednak zdecydujecie się tu zawitać to znajdziecie tu zatoczki od białych, koralowych piasków po czarne typowo wulkaniczne, a także całkiem kamieniste lub w całości usypane odłamkami martwego, wyrzuconego na brzeg korala.
Tuż niedaleko naszego resortu odnaleźliśmy całkiem ładną miejscówkę, dobrą na chwilę relaksu, kąpiele w ciepłej wodzie czy też snurkowanie na rafie, która rozpoczyna się tuż przy brzegu. Nie jest ona co prawda zachwycająca, bo częściowo zniszczona, lecz dla początkujących z pewnością dostarczy wrażeń bo kolorowych rybek i niebieskich rozgwiazd tu nie brakuje.
Transport na wyspie?
Przez Taveuni przebiega tylko jedna droga ciągnąca się wzdłuż wybrzeża i urywająca się przy wiosce Lavena. Objechanie całej wyspy naokoło nie jest zatem możliwe. Opcji na przemieszczanie się po wyspie nie ma zbyt wiele. Nieliczne taksówki są dość drogie, a lokalne tanie autobusy nie jeżdżą zbyt często. Wydawać by się mogło, że ich kurs nijak ma się z rozkładem jazdy, który udało mi się odnaleźć w internecie i chyba tylko lokalni znają przybliżony czas ich przyjazdu. Za dnia jeździ ich jednak zaledwie kilka, a w niedziele chyba tylko jeden, więc załapanie się na taki przejazd jest nie lada wyczynem. Najrozsądniejszą opcją jest ( o ile to możliwe ) wynajęcie samochodu lub samochodu z kierowcą i znalezienie współtowarzyszy do podzielenia kosztu.
Ciekawostki?
Wiecie, że lecąc na Taveuni teoretycznie powinniśmy cofnąć się w czasie?! Spytacie…”ale jak to możliwe?” A tak… że właśnie tutaj przebiega międzynarodowa linia zmiany daty? To tu przebiega południk 180 stopni, jednakże aby między innymi ułatwić zarządzanie państwem linie zmiany daty umownie przesunięto tak, aby nie przecinała ona żadnych lądów. Na Taveuni znajduje się jednak pamiątkowa tablica i stając przy niej jedną nogą możemy być w dniu dzisiejszym, a drugą wczorajszym 😉

Źródło: www.thehindu.com
Pogoda na Taveuni jest dość nieprzewidywalna. Istnieje jednak ciekawy sposób w jaki mieszkańcy przewidują prognozę pogody. A no właśnie taki?
Dlaczego Taveuni jest naszym numerem 1 ??
Taveuni jest po prostu przepiękne? Nie trzeba być wielkim miłośnikiem przyrody, aby zauważyć, że to naprawdę wyjątkowe miejsce. Niemalże całą wyspę porasta żywa, bujna roślinność w przeróżnych odcieniach zieleni, a uwielbianych przez nas kokosowych palm jest tu bez liku.
Gdzie się nie obejrzysz rosną papaje i to nie takie nasze sklepowe, te tutaj są conajmniej trzy razy większe!
Dodając do tego przepiękną rafę koralową, która bije na głowę każde inne widziane już dotąd przez nas miejsce… Taveuni wydaje się dla nas idealnym miejscem. Nie można zapomnieć o mieszkańcach wyspy, którzy zawsze byli dla nas bardzo mili. Co krok słyszeliśmy „Bula!” ( powitanie ) od napotkanych na ulicy ludzi. Pobyt w Maravu Lodge wspominamy bardzo miło. Ekipa hotelu była niezwykle przyjazna i zawsze pomocna. Najmilej wspominamy wspólne wieczory przy kavie ( tradycyjny napój ze sproszkowanej rośliny ) i te niesamowite opowieści im towarzyszące. To tutaj poznaliśmy też interesujących ludzi, z którymi wybraliśmy się na wspólny trekking i spędziliśmy miło wieczór przy szklaneczce rumu 😉
Odlatując z Taveuni miałam przeczucie, że opuszczamy najpiękniejsze na Fidżi miejsce. Czułam, że te kolejne przez nas zaplanowane, nie zrobią już na nas takiego wrażenia. Miałam rację… to właśnie na Taveuni zostawiliśmy nasze serce❤️… Kiedyś wrócimy…mam taką nadzieję?
Ceny jedzenia??
Fidżi nie należy niestety do tanich destynacji zarówno pod względem samego przelotu, hoteli, atrakcji czy też jedzenia. W porównaniu z innymi wyspami Taveuni okazało się jednak najbardziej przystępne cenowo. W restauracji naszego hotelu ceny posiłków nie były zbyt wygórowane. Śniadanie kosztowało około 8-10 dolarów, obiad 15, do tego piwko 5.50.
Przykładowe ceny w sklepach:
- małe roti z warzywami i kurczakiem $1
- lokalne chipsy $3.75
- paczka ciastek kokosowych $1.90
- Fiji Bitter $3
- piwo Vonu $4-4.50
Ceny atrakcji???
- nurkowanie 2 zejścia – $287 ( sprzęt i lunch wliczony )
- snorkeling na rainbow reef – $100-125 ( lunch wliczony )
- 2.5 – 3 h lekcja surfingu – $237 ( dostępne w zależności od pogody od listopada do kwietnia)
- trekking Lavena Coastal Walk ( transport, przewodnik, lunch, wstęp ) – $90
- trekking na wodospady Tavoro Falls ( transport, przewodnik, lunch, wstęp ) -$90
Koszt trekkingów zdecydowanie można zmniejszyć organizując sobie wyprawę samemu. W takim przypadku sam wstęp na Lavena Coastal Walk to $25 a Tavoro Falls $30. Dokładniejsze szczegóły na ten temat pojawią się w osobnym poście 🙂 Wszystkie ceny podane są w dolarach fidżijskich. $1 to około 1.76 zł.
Comments
new
17/09/2017
możliwe, na Kubie również praktykuje się wizy wyjazdowe więc nic mnie już nie zdziwi. Planujemy na początek z Nadi uderzyć w okolice blue lagoon na Yasawach (co prawda ceny oficjalnego przewoźnika są dość gangsterskie ale może uda się trafić jakiegoś miejscowego fana dorabiania sobie na transporcie:) a później 15 osobowym latającym wehikułem na 4 dni na Taveuni. I tu jeszcze pytanko- jak wygląda sytuacja z prądem i internetem? Jest/ nie ma/ czasem jest, czasem nie ma?
Kaja i Adrian
19/09/2017
Co do transportu pomiędzy wyspami to rzeczywiście ceny niestety są bardzo wysokie. To właśnie w dużej mierze dlatego zdecydowaliśmy się na bliższe wyspy Mamanuca, chociaż wybraliśmy najdalej oddaloną wysepkę więc też sporo zapłaciliśmy za transfer. Raczej Cię zmartwię, ale na tańszą opcję niż oficjalne promy raczej nie masz co liczyć. My na Tokoriki płynęliśmy jakies półtorej godziny dużym promem, a przecież Yasawa są jeszcze dalej. Wątpię, że dopłynął byś tam jakąś małą łupiną 😉 Płynąc dużym promem hotele podsyłają po gości mniejsze łódeczki, którymi dopływa się już do samego brzegu. Tylko niektóre resorty pozwalają na jednodniowych gości, ale ich liczba jest limitowana. Dlatego nie sądze, że uda Ci się znaleźć kogoś kto by Cie tam podrzucił, ale jeżeli jakimś cudem Wam się uda to daj znać 😉
Na Taveuni zdarzyło się kilka razy że chwilowo nie było prądu. Co do internetu, w Maravu Lodge był, ale wiadomo nie jakiś super szybki. Wcześnie rano działal nawet nieźle, później spowalniał bo więcej osób używało.
new
16/09/2017
2 pytanka: jakie są koszty zakwaterowania na Taveuni? (oczywiście pytam o te backpakerskie), i czy to prawda że przy wyjeździe trzeba jeszcze uiścić opłatę 100$f?
Kaja i Adrian
17/09/2017
My za ten cały domek ( garden bure ) płaciliśmy jakoś niecałe 60 funtów za noc ( ok.280 zł ), ale są tam jeszcze tańsze pokoje dwuosobowe, lub też pokoje 8 osobowe, gdzie łóżko kosztowało ok. 12 f ( 58 zł ). Poznaliśmy też dwóch chłopaków którzy spali tam we własnym namiocie, ale nie wiem ile ich to kosztowało. Hotel nazywa się Maravu Taveuni Lodge i znajdziesz go na różnych portalach. Ja bukowałam przez agode. $100 opłaty?? Nie wiem skąd masz takie informacje, ale myśmy nic takiego nie płacili. Nie słyszałam o czymś takim. Pozdrawiam i w razie innych pytań zapraszam na funpage na fb 🙂
new
17/09/2017
faktycznie nie 100 a 30 $ amerykańskich, sporo czytam i dość często pojawia się ta informacja na różnych stronach : „Paszport i wizy Przy wjeździe na Fidżi musimy wylegitymować się ważnym paszportem, który będzie aktualny jeszcze przez przynajmniej trzy miesiące od daty przekroczenia granicy. Wiza turystyczna na 30 dni jest bezpłatna, a jeśli chcemy, możemy już odpłatnie przedłużyć jej ważność do sześciu miesięcy. Przekraczający granicę powinni okazać swój bilet powrotny, w takiej sytuacji trzeba okazać środki na utrzymanie się. Przy opuszczaniu kraju będziemy musieli zapłacić równowartość 30 dolarów amerykańskich.”
tak czy inaczej dzięki za info, ruszamy w grudniu 🙂
Kaja i Adrian
17/09/2017
To może natrafiłeś na jakieś przestarzałe informacje. My dopiero co wróciliśmy z Fidżi pare tygodni temu i żadnej opłaty wyjazdowej nie było 🙂 super że lecicie, do grudnia już niedaleko;) a wybraliście już jakieś konkretne miejsca/wyspy?
Ola | Chasing Colors
5/09/2017
O kurczaki, aż mam ciarki na plecach po przeczytaniu, że można zjeżdżać na wodospadach jak ze ślizgawki <3 😀 No i te plaże i wieczór sącząc rum, achhhh.
Podróżowe Moje Love
4/09/2017
Toż to istny raj kochani 😉 Mam nadzieję, że kiedyś i mi będzie dane
Kaja i Adrian
4/09/2017
Oby tak 🙂 bo naprawdę warto??