Małe miasteczko o nazwie El Nido położone na północy Palawanu każdego roku odwiedzane jest przez rzesze turystów spragnionych rajskich widoków. Przyciąga ich tu głównie położony nieopodal malowniczy archipelag wysp Bacuit, a tzw. „Island Hopping”, o którym możecie przeczytać tutaj, to najbardziej popularna atrakcja tego regionu. Jednak to nie wszystko co ma do zaoferowania północna część Palawanu. Poniżej przedstawiamy Wam pięć naszych propozycji jak ciekawie i miło spędzić czas będąc w El Nido.

Spędzić dzień na Nacpan Beach

Nacpan Beach to ciągnąca się kilometrami jeszcze w miarę dzika plaża, która często określana jest mianem tej najpiękniejszej w okolicach El Nido. A skoro tak mówią to z pewnością warto to sprawdzić;) Wraz z sąsiednią Calitang Beach plaże noszą wspólną nazwę Twin Beach. Nacpan oddalona jest od miasteczka El Nido około 20 km, a dostać się na nią można albo wypożyczonym skuterem, którego koszt to około 400 peso na dzień lub tak jak my tricyklem, za którego zapłaciliśmy 1200 peso za transport w obie strony. Nie polecamy jednak tej drugiej opcji, gdyż tej przejażdżki nie wspominamy zbyt miło;) Po paru kilometrach kiedy asfalt się kończy zaczyna się piaszczysty odcinek w fatalnym stanie. Momentami nachodziły nas myśli aby wysiąść i pokonać ostatni odcinek z buta?. Nacpan Beach wynagrodziła nam to jednak wspaniałymi widokami, błękitem oceanu i ogromnymi falami, które sprawiły nam niezłą frajdę podczas kąpieli. Dodając do tego rozpościerający się przed nami gąszcz palm ciągnący się w nieskończoność, krystalicznie czystą wodę i jasny, miękki piasek Nacpan Beach to miejsce z pewnością warte odwiedzenia. Znajdziecie tu kilka knajpek tuż przy plaży gdzie możecie przysiąść na lunch czy też zimne piwko 🙂 Wstęp na Nacpan Beach jest płatny 50 peso za osobę.

 Wybrać się na przechadzkę do wodospadu Nagkalit-Kalit

Nagkalit-Kalit Waterfall znajduje się mniej więcej w połowie drogi do Nacpan Beach. Jadąc na plażę  informacji na jego temat nie da się przeoczyć, bo tuż przy głównej drodze napotkacie na wielkie znaki i tablice informujące, że właśnie tu rozpoczyna się szlak, który prowadzi do wodospadu. Oczywiście miejscowi za drobną opłatą chętnie posłużą Wam za przewodnika 😉 Nam dosłownie nie pozwolili pójść samemu twierdząc, że napewno się pogubimy. Ostatecznie po chwili negocjacji cena za przewodnika z 200 peso za osobę spadła o połowę. Jednak już po przejściu kilkudziesięciu metrów próbowano ( bezskutecznie ) ponownie wyciągnąć od nas pieniądze w postaci niewielkij opłaty za przejście przez czyjś prywatny teren?. Jak widać nawet na takich wioskach biznes się kręci, a ludzie na każdy możliwy sposób próbują wyciągnąć od turystów pieniądze?. Trekking do wodospadu trwa około 30 minut i nie jest zbyt wymagający, jednak musicie być przygotowani na wielokrotne moczenie nóg i przechodzenie przez rzekę.

Takich przepraw przez wodę było chyba z dziesięć, nie żartuję? Szczerze… sam wodospad nie zachwyca i jest niewielki, jednak sama prowadząca do niego droga obfituje w całkiem ładne widoki.

Nie zapomnijcie ze sobą zabrać dużej butelki wody, bo przy takim upale, palącym słońcu i narzuconym przez przewodnika szybkim tempie, po chwili marszu naprawdę robi się bardzo gorąco.

Wejść na punkt widokowy trasą o nazwie „Canopy Walk”

W samym miasteczku znajduje się pewien punkt widokowy z którego rozpościera się widok na całą zatokę El Nido Bay, strome klify i majestatyczne góry. Atrakcja ta nazywana jest Canopy Walk, a wejście znajdziecie tuż przy głównej drodze prowadzącej do zatoki. Na początku dostajemy kask i zostajemy ubrani w specjalne zabezpieczające liny. Początkowo wchodzimy metalowymi schodkami w górę, aby później przejść przez zawieszony między drzewami linowy, dość chwiejny mostek.

Dla zabezpieczenia zostajemy przypięci do biegnącej nad naszymi głowami liny. Na około nas z pośród drzew co jakiś czas wyłaniają się ostre, poszarpane klify. Po pokonaniu kolejnych schodów dochodzimy do platformy z której rozpościera się widok na otaczające nas klify, miasteczko i usłaną łódkami zatokę.

Cała trasa jest dość krótka, a wejście nie zajmuje więcej niż 20 minut, jednak warto ubrać wygodniejsze, pełne buty. Jeszcze ze dwa lata temu możliwe było wdrapanie się jeszcze wyżej na jeden z klifów o nazwie Taraw Cliff, jednak po wypadku jaki zdarzył się w 2016 roku kiedy jeden z przewodników spadł z klifu wstrzymano tą atrakcję. Cena za Canopy Walk to 400 peso za osobę.

Spędzić leniwe popołudnie przy drinku na Las Cabanas lub Marimegmeg Beach

Las Cabanas i Marimegmeg Beach to sąsiadujące ze sobą plaże położone niecałe 5 km na południe od centum El Nido. To prawdopodobnie najładniejsze plaże w bezpośrednim sąsiedztwie miasteczka, na które bez problemu dostać się można za nie duże pieniądze tricyklem lub też nawet pieszo. Tak naprawdę nie wiemy gdzie dokładnie kończy się Marimegmeg Beach, a gdzie już zaczyna Las Cabanas Beach, ale jedno z pewnością wiemy, jakikolwiek odcinek wybierzecie napewno będzie tu całkiem ładnie i przyjemnie, tym bardziej jeśli chcecie uciec od zgiełku jaki panuje w samym El Nido 😉 Plaża o jasnym, miękkim piasku jest dość długa i sprzyjająca morskim kąpielom, czego z pewnością nie można powiedzieć o sąsiedniej Corong Corong Beach. Na Marimegmeg i Las Cabanas panuje fajny klimat. Znajdziecie tu kilka fajnych plażowych barów i knajpek z których dobiega całkiem przyjemna, wakacyjna nuta?. Tego nam właśnie było trzeba, poczuć że nareszcie jesteśmy na wakacjach, szczególnie po tak długiej podróży. Polecamy szczególnie knajpkę Merimegmeg Beach Bar gdzie serwują całkiem dobre jedzenie? w niewygórowanych cenach i naprawdę świetne drinki??.

Po południami podczas happy hours w cenie 460 peso dostaniecie aż trzy pyszne koktajle. I mogę Wam obiecać, że % tutaj nie żałują, w przeciwnym wypadku nawet bym nie pomyślała żeby wziąć tego osobnika do ręki?.

Wynająć prywatną łódkę i popłynąć na Pinagbuyutan Island

Ci, którzy mieli już okazję być w El Nido lub czytali poprzedni post o Island Hopping po archipelagu Bacuit pewnie już wiedzą, że Pinagbuyutan Island znajduję się na trasie jednej z oferowanych wycieczek. My jednak gorąco polecamy ( nawet jeśli już raz byliście na tej wyspie podczas wycieczki ) udać się tu ponownie. Pinagbuyutan jest tak piękna i zjawiskowa, że warto pobyć na niej trochę dłużej niż jest to przewidziane podczas zorganizowanej wycieczki. Aby uniknąć tłumów i mieć tą cudowną wyspę niemalże dla siebie wybierzcie się tu najlepiej z samego rana lub koło południa, wtedy będziecie mieć największą szansę, aby pobyć w tak pięknym miejscu w kameralnym gronie i popstrykać niezłe foty. Większość ludzi przypływa tu po południu, bo wyspa ta jest ostatnim punktem na trasie B. Poza tym, czy można mieć dość takich widoków? Oj chyba nie 🙂

Za prywatną łódkę zapłaciliśmy 2000 peso na 5 osób, ale bardzo możliwe, że uda Wam się utargować lepszą cenę jeżeli wycieczkę zaplanujecie nieco wcześniej lub poszukacie transportu z samego rana.  W naszym przypadku było już dość późno i była to jedyna dostępna łódź jaką znaleźliśmy na plaży, bo reszta zdążyła już wcześniej wypłynąć na „island hopping”.  O targowaniu się nawet nie chcieli słyszeć 😉