Malediwy to bez wątpienia tropikalny raj składający się z mnóstwa maleńkich wysepek rozsianych po turkusowo błękitnych wodach Oceanu Indyjskiego. Raj na lądzie, ale czy pod wodą także? Kiedyś z pewnością nim był. Dziś pod wodą niestety już nie jest tak kolorowo 🙁 Co prawda wciąż te ciepłe, krystalicznie czyste wody stanowią dom dla wielu pięknych, morskich stworzeń, które często możemy zaobserwować nawet tuż przy brzegu.

Rafa koralowa niestety w wielu miejscach jest w wręcz opłakanym stanie. Co prawda nie spodziewaliśmy się cudów. Jednak mimo to, pierwsze miejsce w jakie zabrano nas na snorkeling, bardzo nas zasmuciło. Byliśmy nawet nieco w szoku. Rafa była cała szara, całkowicie pozbawiona kolorów. Niestety taki stan można zaobserwować w wielu miejscach na świecie. Przyczyną bielenia, a w konsekwencji umierania raf koralowych są zmiany klimatyczne wywołujące wzrost temperatury wody. Rafa koralowa jest bardzo wrażliwa na zmiany klimatu. Wystarczy kilka tygodni, gdy temperatura wody będzie kilka stopni wyższa niż normalnie, a rafa koralowa zaczyna blaknąć. Jeżeli sytuacja utrzyma się dłużej może dojść do nieodwracalnych zmian. Do wzrostu temperatury wody przyczyniło się także El Nino, zjawisko pogodowe i oceaniczne, polegające na utrzymywaniu się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Pacyfiku. Najdłuższy epizod z lat 2014 – 2017 szczególnie mocno odbił się na stanie raf koralowych nie tylko na Malediwach, ale niemal na całym świecie.
Nam ciężko oceniać zmiany jakie zaszły na Malediwach, gdyż byliśmy tutaj po raz pierwszy. Jednak z rozmów z lokalnymi mieszkańcami oraz znajomymi, którzy na Malediwach byli już 5 razy, a także z własnych obserwacji wiemy, że nie jest dobrze. Na niektóre miejsca aż przykro się patrzy. Na szczęście w innych widać poprawę. Ekipa z guesthousu na Fulidhoo zabrała nas w swoje ulubione miejsce, gdzie jak sami mówią, rafa na szczęście powoli się odradza.

Przyznali się nam, że niechętnie zabierają tu turystów. W sumie wcale im się nie dziwię. Pewnie sami nie raz widzieliście jak niektórzy bezmyślnie stają płetwami na rafie albo co gorsze, łapią za nią i odrywają kawałek, aby zabrać na pamiątkę.

Nie najlepszy stan raf nie zniechęcił nas jednak, aby mnóstwo czasu spędzić pod powierzchnią wody. Na szczęście na Malediwach wciąż jest tak wiele pięknych i ciekawych morskich stworzeń, które można zobaczyć już kilka metrów od brzegu.

Ogromne ławice wielobarwnych rybek, urocze, często całkiem przyjazne płaszczki, stada delfinów, piękne centkowane orlenie, całe mnóstwo rekinów rafowych no i moje ukochane żółwie. Moim marzeniem było zobaczenie płaszczek oraz snorkeling z rekinami wąsatymi. Oby dwa zostały spełnione? Ogromne i bardzo przyjazne płaszczki powitały od razu kiedy dotarliśmy na lokalną wyspę Fulidhoo.

To one właśnie były dla mnie największą atrakcją tego miejsca. Codziennie przypływały aż do samego brzegu i zaciekawione dotykały nawet mojej stopy. Zadomowiły się tutaj bo są podkarmiane. Wieczorami po kolacji pracownicy guesthous’ów przynoszą im smakowite kąski. Turyści mają wtedy okazję nakarmić płaszczki sami.
Na snorkeling z rekinami wąsatymi wybraliśmy się natomiast w okolice włoskiego resortu o nazwie Nakai, zlokalizowanego jedynie 10 min motorówką od Fulidhoo. To było coś niesamowitego. Wskoczyliśmy do głębokiej wody, a pod nami kręciło się całe stado rekinów. One również były podkarmiane przez załogę łódki, która przypłynęła tu przed nami. Normalnie rekiny kręcą się zazwyczaj koło pomostu przy resorcie, ale z racji tego, że resort był zamknięty z powodu epidemii, pływały nieco dalej i trzeba było ich poszukać.



Zachwyceni spędziliśmy niemal godzinę w wodzie, robiąc mnóstwo zdjęć i nie mogąc oderwać od nich wzroku. Na dodatek jak już zamierzaliśmy wychodzić z wody, pojawiły się na dokładkę dwie płaszczki. I to albinosy? Cena 2 godzinnej wycieczki na snorkeling z rekinami z wyspy Fulidhoo to w zależności od liczby osób 40-45 $ za osobę. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się także na snorkeling przy rafie.
Dla miłośników większych stworzeń, zarówno z wysp lokalnych jak i resortowych, organizowane są wyprawy w poszukiwaniu mant i rekinów wielorybich.
Kolejną atrakcją wartą uwagi zarówno wśród nurków jak i tych, którzy pływają jedynie z maską i rurką są wraki. My mieliśmy okazję zobaczyć jeden z nich, zlokalizowany w okolicy lokalnej wyspy Keyodhoo, około 40 min motorówką od Fulidhoo. Niestety nie znamy jego nazwy, więc jeśli ktoś z Was był w tym miejscu i go rozpoznaje, niech koniecznie nam podpowie. Co ciekawe, spora część wraku wynurza się powyżej tafli wody.

Odcienie morza wokoło są niesamowite, a przejrzystość wody na Malediwach sprawia, że nawet snurkując widać niemal wszystko co znajduje się głęboko na dnie. Mimo, że wrak nie jest zbyt mocno obrośnięty koralem i nie przyciąga tak wielu rybek to bardzo nam się podobał, a żeby było zabawnie, największą atrakcję stanowił umocowany do niego rower? Koszt wycieczki na wrak + rafę z wyspy Fulidhoo wynosił 50$ za osobę.


Choć rafa koralowa w ostatnich latach bardzo mocno ucierpiała i nie jest już tak barwna jak kiedyś, to krystaliczne czyste wody na Malediwach wciąż skrywają cuda, które sprawiają, że można się zatracić i spędzić mnóstwo czasu w wodzie. Miłośnicy podwodnych wrażeń wciąż będą zadowoleni bogactwem wielu pięknych, morskich stworzeń.
Podwodny świat potrafi być niezwykle piękny i bardzo kuszący. Pamiętajmy jednak, że my jesteśmy w nim jedynie gośćmi. Nie dotykajmy niczego, nie zabierajmy, tylko obserwujmy, a po sobie zostawiajmy jedynie bąbelki.
Comments
Patryk Zieliński
21/04/2020
Powiem szczerze, że wygląda to po prostu bajecznie!